Z racji że koleżanka poprosiła mnie o zdjęcie Szilota który przynosi frisbee wyciągnęłam starego zapomnianego dog chowa. Szila ostatni raz widziała frisbee jak była u nas Marysia czyli jakoś na początku lutego ( a tak to raczej w listopadzie ) , głównie się z nią przeciągała ;)
Dzisiaj jak pies zobaczył mnie idącą z tym czymś od razu oczy jak pięć złoty :P Była mega nakręcona obrociki z podskokiem , rollery, floutery bez problemów.No i największe zdziwienie mój pies puszczał dysk sam z siebie od razu gdy do mnie podchodził ! Fajnie było popatrzeć na mojego kochanego dekla biegającego za deklem :P z taką radością i szaleństwem. Od czasu do czasu trzeba będzie rzucić psicy żeby się pocieszyła ale nie zamierzamy się tym jakoś szczególnie zająć;) Zwykłe rzuty i mega zabawa nam wystarczą :)
nie ma to jak deklowa zabawa :) zapraszamy na nasz nowy blog - A&L
OdpowiedzUsuńzazdroszczę psa nakręconego na dekle. ja bym własnie chciała na poważniej się tym zająć... :)
OdpowiedzUsuńŻe ona tego tysku nie zmasakrowala, to podziwiam :D
OdpowiedzUsuń