piątek, 7 października 2011

To już rok ?!

29.09.2010 - tego dnia usłyszałam magiczne Tak od rodziców, TAK na tego konkretnego psa, który ma się nie długo urodzić i nie będą mogli się wykręcić niczym ;) To też sprawiło że nie tylko byłam najszczęśliwszą osobą ale także najbardziej zdenerwowaną. Czy spośród tych dwóch kręgosłupów które kryją się u Szyszki, jest właśnie suczka, ta suczka dla mnie?



07.10.2010



Może komuś wyda się to dziwne ale dla mnie to zdjęcie najbardziej kojarzy się z tym dniem. Szila dostała jednej z największej w swoim życiu głupawki, zacieszając jak nigdy i ganiając ile sił w łapach w tedy też dostałam wspaniały telefon – ‘' Jest dziewucha dla Ciebie ! '' Tego jak bardzo byłam szczęśliwa nie da się opisać. Były piski radości jak i łzy ( oczywiście szczęścia ;) )



06.11.2010
Pierwszy raz zobaczyłam ją na żywo :D To tym bardziej utwierdziło mnie w przekonaniu że w niej jest to coś, to coś czego szukałam :)





03.12.2010 - po pokonaniu wszystkich przeszkód technicznych ( psujący się samochód, prawie nie przejezdna, lodowata droga do Gorzowa, korki, przejazdy kolejowe, mijaliśmy wypadek, w samym Poznaniu prawie godzinę na światłach i mama nie mogła się powstrzymać żeby nie zajechać tylko na ‘chwilę’ do jednego sklepu.. ) które mogły nas zatrzymać w końcu udało nam się dojechać. Było już ciemno, otworzyły się drzwi do domu, wyleciał komitet powitalny a za nim w świetle stojąc na progu była Tia - wyglądała w tedy jak aniołek i muszę się przyznać że zupełnie nie kontaktowałam i nic do mnie nie docierało, czy ktoś do mnie mówił, czy jakiś pies podszedł aż do momentu gdy wzięłam ją na ręce a ona wylizała mnie całą :D Chwilę przywitaliśmy się, pogadaliśmy, dokumenty podpisane i ruszyłyśmy w drogą - naszą WSPÓLNĄ drogę:)



Jaka jest Tia? Jest spełnieniem moich marzeń – świetnym przyjacielem który dotrzymuje mi dosłownie cały czas kroku czy to w domu czy na dworze. Strasznie mi się to podoba bo np. wystarczy że ja wyjdę do innego pokoju ona już idzie za mną tata może jej machać czymkolwiek przed oczami a ona to oleje i maszeruje w moją stronę:)
Jest psem z dużym popędem łupu, szarpać uwielbiała się od małego i co mi się strasznie podobało to , to że tak na prawdę nigdy nie musiałam uczyć ją puszczania. Gdy ja przestawałam się szarpać ona też, do tego jest żarta więc klikać możemy też na jedzonko ( chodź strasznie to zaniedbałyśmy i ostatni raz klikałyśmy pół roku temu?...) Pasję aportu zdecydowanie ma ( w domu muszę chować kapcie bo mi wszystkie znosi, na dworze jest gorzej bo szyszek nie pochowam ;) ) ale sęk tkwi w tym że ja jej skopałam aport i nie umiałam naprawić, chodź receptura była bardzo prosta - rzut za rzut i ot cała filozofia. Teraz rzeczy do ręki ładnie mi przynosi z piłeczką bez sznurka to mamy różnie - czasami pod nogi ładnie puści czasami metr ode mnie i zaczyna ją 'paść' no ale wiemy jak z tego wychodzić więc dajemy radę :)
Tryb włączam się do pracy - ma genialny, gorzej z wyłączeniem ;) Przez co jest psem za którego trzeba myśleć bo opcji ''dość'' nie posiada...



Minia pt ' Noo Pańcia dawaj robimy coś! '





Co do sportów... dopiero zaczynamy... więc za dużo powiedzieć nie mogę ale się staramy i mamy mega frajdę z tego :)



Miałyśmy kilka wzlotów i upadków z których zdecydowanie nie wyszłybyśmy tak, bez pomocy pewnej osoby i muszę tutaj ogromnie podziękować Marcie. Nie ukrywam że zależało mi także na kontakcie z hodowcą, żeby mieć dobry no i mam hm... bardzo dobry ;) Marta bardzo, bardzo dziękuję Ci za tą kruszynę, dziękuję za to że mi zaufałaś, dziękuję za pracę jaką włożyłaś w nią oraz OGROMNE DZIĘKI ZA WSPARCIE :!: Wiem, że lepiej trafić nie mogłam :)
A i wielkie dzięki dla Pauli bo zamęczałam Cię nie raz filmikami, nie mogę również zapomnieć o Agnieszce i Oli - ogromne dzięki dziewczyny :)

Strasznie się cieszę że spotkałam na drodze właśnie tego psa, właśnie JĄ.






STO LAT MÓJ KOCHANY TIOTKU :!: :!:



Bądź nadal tak samo kochany świrem a ja będę próbowała dotrzymać Ci kroku :)


Chodź czasami nadal nie mogę uwierzyć w to że mam swojego własnego, wyczekanego, wymarzonego bordera :)



Wczoraj Pan listonosz przyniósł dwie paczuszki w sam raz na urodziny – 3 fastbacki i Hero xtra, chciałam dzisiaj ale zobaczę jak to wyjdzie, bądź co bądź w nie długim czasie mamy zamiar pójść pociapać dekle w końcu :)

Filmik będzie, ale troszkę później ;)


Dwa zaległe filmiki

9-7 lipiec nasze pierwsze seminarium agilitowe oraz pierwsze kroki we frisbee na ladc. KLIK !

Pierwszy obóz agilitowy, Trachy 2011 KLIK!

11 komentarzy:

  1. Wszystkiego najlepszego dla najpiękniejszej borderki na świecie (uwielbiam tą maść) i całusy dla pani.
    Sto lat... !

    OdpowiedzUsuń
  2. Najlepszego dla Tiota! Dalszej tak wspaniałej współpracy życzymy! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudny psiak, naprawdę świetna historia.
    Obserwuję:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Najlepszego i wielu wspólnych sukcesów i oczywiście wielokrotnego podbicia podium :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Wielu sukcesów! Tworzycie świetny team ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. wszystkiego najlepszego, wielu sukcesów samych radości i wszystkiego naj : D

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszystkiego Najlepszego, chociaż spóżnione to szczere... :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Również mam Berneńczyka :*

    Bardzo mi się podoba twój blog i zostaje stałym komentatorem , obserwatorem i czytelnikiem :)

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)

    Ps. Strasznie podobaja mi sie twoje zdjęcia !

    OdpowiedzUsuń